Ślęza jesień 2019 – juniorki

Juniorki Ślęzy mają za sobą pierwszą rundę w rozgrywkach centralnych. Zapraszamy na jej podsumowanie.

 

 

Po sezonie 2018/19 zreorganizowano rozgrywki w żeńskim futbolu w jego młodzieżowym wydaniu. Zlikwidowana została CLJ U19, a najwyższym poziomem rozgrywkowym stała się Centralna Liga Juniorek U17. Przystąpiło do niej 20. zespołów, a w tym elitarnym gronie znalazła się też i Ślęza Wrocław, która awans do grona najlepszych drużyn w naszym kraju, uzyskała zajmując 4. miejsce w rozgrywkach ligi makroregionalnej U16.

Spodziewaliśmy się, że kluby występujące w CLJ U17 podzielone zostaną na grupy wschodnią i zachodnią. Tymczasem nastąpił podział na północ i południe, co naszym zdaniem nie było sprawiedliwym do końca rozwiązaniem. Żeby nie być gołosłownym wystarczy tylko przytoczyć rezultaty finałowego turnieju MP U16 z poprzedniego sezonu (a w nowym w praktyce grają te same zespoły, w tych samych składach). Tytuł Mistrza Polski w poprzednich rozgrywkach zdobyła Bronowianka Kraków. Wicemistrzem został UKS SMS Łódź, a brązowy medal przypadł SWD Wodzisław Śl. Wszystkie te kluby trafiły do grupy południowej, w której znalazły się też i inne zespoły z tak mocnych regionów jak Małopolska i Górny Śląsk. W tej grupy znalazł się jedyny przedstawiciel Dolnego Śląska czyli Ślęza Wrocław.

Przed inauguracją rozgrywek znaliśmy swoje miejsce w szeregu i nie ukrywaliśmy, że celem jaki sobie postawiliśmy przed sezonem jest zachowanie miejsca w CLJ U17. Ślęza w gronie wszystkich zespołów dysponowała najmłodszą kadrą. Z górnego rocznika (2003) w podstawowej jedenastce wybiegały tylko, jedna z bramkarek Emilia Osowiecka lub Dominika Drucks, oraz Joanna Janik i Wiktoria Tyza. Pozostałe zawodniczki urodziły się w roku 2004 i 2005. Te najmłodsze – Oliwia Szewczyk, Weronika Wybieralska, Julia Ciesielska i Aleksandra Gąsiorek – przez dziwnie skonstruowany regulamin, nie mogły za to grać w rozgrywkach U15. W sumie trener Gustaw Sadowski dysponował bardzo wąska kadrą, bowiem w całym sezonie zagrało zaledwie18. piłkarek, a tak naprawdę 16, bo występy Wiktorii Frankowskiej i wracającej po długiej kontuzji Zuzanny Frączkiewicz, były tylko epizodyczne. Kadra mogła być liczniejsza i mocniejsza, ale na przeszkodzie znów stanął dziwnie skonstruowany regulamin, nie dopuszczających do gry na tym poziomie młodszych dziewczyn, a przecież tak utalentowane piłkarki urodzone w roku 2006, jak m.in. Gabriela Lewicka i Magda Półrolniczak, z pewnością poradziły by sobie w rywalizacji ze starszymi rywalkami, a nawet jesteśmy pewni, że byłyby bardzo mocnymi punktami żółto-czerwonej drużyny.

Sezon rozpoczęliśmy od porażki 1:4 z SWD Wodzisław Śl. Nasze dziewczyny dzielnie trzymały się do przerwy remisując 1:1. W drugiej połowie przeciwniczki były już lepsze, co udokumentowały zdobyciem trzech bramek. To spotkanie zapamiętamy jednak z innego powodu, a mianowicie z czterech rzutów karnych podyktowanych w krótkim odstępie czasu dla SWD, z których żaden nie został jednak wykorzystany. Na drugi mecz wrocławianki pojechały do Opola, a jego przebieg doskonale odzwierciedla powiedzenie, że dopóki piłka w grze, wszystko jest możliwe. W tym starciu Unia prowadziła 3:1, ale w doliczonym czasie, w odstępie zaledwie 60. sekund Ślęza zdołała wyrównać. W 3. kolejce do Wrocławia zawitał UKS SMS Łódź, czyli jeden z głównych faworytów do zdobycia mistrzowskiego tytułu. Zespół ten, po rundzie jesiennej zdecydowanie prowadzi w tabeli z kompletem zwycięstw na koncie. SMS stracił podczas rundy jesiennej tylko jednego gola, a zdobyła go zawodniczka Ślęzy – Wiktoria Tyza. Ostatecznie łodzianki wygrały we Wrocławiu 4:1 (tak małą różnicą bramek, oprócz Ślęzy przegrała z tym zespołem jedynie Staszkówka Jelna). Do Krakowa na mecz z Mistrzem Polski – Bronowianką – Ślęza pojechała mocno osłabiona, w zaledwie 14-sto osobowym składzie. Mecz zakończył się wynikiem 3:0 dla gospodyń, ale nie do końca odzwierciedla on przebieg spotkania, w którym wrocławianki zagrały naprawdę dobrze. W 5. kolejce gościliśmy na Sztabowej, UKS Staszkówkę Jelna, czyli jak teraz wiemy, wicelidera po rundzie jesiennej. Jeden z portali ogólnokrajowych, zajmujący się kobiecym futbolem remis w tym meczu (4:4) uznał za największą niespodziankę całej rundy. My jednak odczuwamy po tym spotkaniu spory niedosyt, bowiem świetnie grające w nim wrocławianki były bliskie zdobycia kompletu punktów. Ślęza prowadziła już 4:2, lecz niestety po czerwonych kartkach jakimi ukarane zostały Karina Kruk i Katarzyna Gaber (ta druga za dwie żółte), grając w dziewiątkę korzystnego rezultatu nie udało się dowieźć do końca. Następnie była wyprawa do Łęczniej, o której chcemy jak najszybciej zapomnieć. Był to najgorszy mecz naszej drużyny, zakończony porażką 1:5. W 7. kolejce Ślęza podejmowała w jakże istotnym dla układu dolnej części tabeli meczu, ROW Rybnik. Niestety, po bramce zdobytej w końcówce spotkanie, rybniczanki wygrały 2:1. Ta porażka bardzo bolała, bo 1KS był w tym meczu zespołem lepszym, a jesteśmy też pewni, że gdyby za czerwoną kartkę nie musiała pauzować Karina Kruk, to rezultat byłby zgoła odmienny. Bardzo bliskie zdobycia punktów nasze dziewczyny były też w meczu z Resovią (znów 1:2), ale ponownie czegoś zabrakło. W tym starciu, zabrakło w składzie kolejnego jakże ważnego ogniwa, a mianowicie Sandry Słoty, która kilka dni wcześniej doznała poważnej kontuzji w pucharowej potyczce w Rybniku. Na pierwsze zwycięstwo czekaliśmy zatem do ostatniej kolejki, w której Ślęza bardzo wysoko, bo aż 8:0 wygrała z najsłabszym w całej stawce KKS-em.

9. miejsce w tabeli i 5. zdobytych punktów to dorobek Ślęzy w rundzie jesiennej. Nie ma co ukrywać, że odczuwamy trochę niedosytu, bo tych punktów mogło, a nawet powinno być trochę więcej. Być może zabrakło trochę doświadczenia młodszym od rywalek dziewczynom. Czasami zabrakło też trochę szczęścia, a czasami też naszą drużynę prześladował pech (kontuzje, choroby, kartki). Piłkarki Ślęzy pokazały jednak, że dysponują sporym potencjałem, choć nie zawsze potrafiły ten potencjał wyzwolić.

Tabela nie kłamie i pokazuje wyraźnie, że wiosną o utrzymanie Ślęza rywalizować będzie z Unią Opole (7 pkt) i ROW-em Rybnik (6 pkt). Straty do bezpiecznego miejsca są znikome, ale są i aby je zniwelować, trzeba będzie w rundzie rewanżowej zagrać lepiej i skuteczniej. Wiemy też, że sztab trenerski pracuje nad tym, by kadra zespołu została poszerzona. Mamy nadzieję, że uda się tego dokonać, bowiem nic lepiej nie wpływa na dyspozycję zespołu niż rywalizacja o miejsce w meczowym składzie. Mamy też nadzieję, że tym razem nie będzie już brakować zawodniczek leczących kontuzje. Czekamy na powrót Sandry Słoty i na dojście do pełnej dyspozycji Zuzi Frączkiewicz. Z nimi Ślęza będzie na pewno mocniejsza.

Na koniec jeszcze kilka statystyk. Jak już pisaliśmy jesienią zagrało 18. dziewczyn. We wszystkich meczach wystąpiły – Joanna Janik, Katarzyna Gaber, Zuzanna Dobies, Oliwia Szewczyk, Wiktoria Tyza, Gabriela Igałowicz i Julia Ciesielska. Najwięcej bramek – 6 – strzeliła Karina Kruk.

W imieniu dziewczyn dziękujemy wszystkim kibicom, którzy wspierali zespół jesienią i już z niecierpliwością czekamy na rundę rewanżową, do której podejdziemy z hasłem – Wiosna będzie nasza.