VI OLT – Ślęza II wygrała rozgrywki z kompletem zwycięstw

W meczu 11. (ostatniej) kolejki rozgrywek VI Okręgowej Ligi Trampkarzy, Ślęza II Wrocław wygrała z Olympicem IV Wrocław 2:1.

 
14. listopada 2020 roku.Tego dnia prowadząca w tabeli Ślęza II wybrała się na ostatni mecz sezonu jesień 2020 mecz do Brzeziej Łąki. Przed tym starciem nasz zespół miał na koncie 10. zwycięstw i 3. remisy. Wydawać się mogło, że nic złego w Brzeziej Łące przydarzyć się nie może, a tymczasem Ślęza II przegrała z Tęczą aż 2:6, co sprawiło, że awans wywalczył zespół Piasta Żerniki Wrocław.

12. czerwca 2021 roku. Ostatni mecz sezonu wiosna 2021. Z jednej strony mająca komplet zwycięstw na koncie Ślęza II, a z drugiej Olympic IV Wrocław, tracący do 1KS-u zaledwie 3 pkt. Wszystko było zatem jasne. Żółto-Czerwonym potrzebny był przynajmniej remis, a goście musieli wygrać. Niby to tylko mecz VI OLT, ale jeszcze przed jego rozpoczęciem dało się wyczuć duże napięcie w obozach obu klubów, a także wśród kibiców, którzy zajęli miejsce na trybunach. Wśród kibiców  Olympicu powszechna była opinia, że w składzie Ślęzy II znajdują się zawodnicy grający na co dzień w lidze wojewódzkiej (mówiono nawet, że jest ich dziesięciu). Tym  co zwracało naszą uwagę, były warunki fizyczne, którymi zawodnicy Olympicu wyraźnie przewyższali piłkarzy 1KS-u.

Od pierwszej minuty w Centrum Piłkarskim Ślęza Wrocław – #Kłokoczyce, toczyły się równolegle dwa starcia. Jedno na murawie, z udziałem piłkarzy i drugie na trybunach pomiędzy kibicami. W tym drugim, wyraźnie lepsi byli kibice Ślęzy, a co działo się na boisku.

Ślęza bardzo dobrze rozpoczęła to spotkanie szybko mogła otworzyć wynik. Okazję ku temu miał w 8 min. Karol Szwesta, który po błędzie bramkarza, przejął piłkę i niestety nie trafił w bramkę. Goście odpowiedzieli niecelnym uderzeniem z dystansu. Z minuty na minutę coraz mocniej zarysowywała się przewaga żółto-czerwonych, która nie przekładała się jednak na zdobycze bramkowe, a okazje by tak się stało były wyśmienite. W 21 min. nie atakowany przez nikogo Artur Piaseczny miał przed sobą tylko bramkarza i praktycznie podał mu futbolówkę. W 21 min. kolejną wyśmienitą okazję zmarnował Szwesta. W końcu się jednak gola doczekaliśmy. W 24 min. po znakomitym podaniu Błażej Bagińskiego, ponownie oko w oko z bramkarzem stanął Piaseczny i tym razem już błędu nie popełnił. W 26 min. groźnie było pod bramką Ślęzy, gdy jeden z zawodników zespołu gości, posłał piłkę w niewielkiej odległości od słupka. Kilka minut potem doskonałej okazji na podwyższenie prowadzenia, nie zdołał wykorzystać Tomasz Lemirski. Końcowe minuty pierwszej odsłony to dwie bardzo dobre sytuacje Olympicu. Przy pierwszej z nich świetnie interweniował Jerzy Komicz, a przy drugiej piłka nie poleciała w światło bramki. Jeszcze przed przerwą mocno zawrzało na miejscach zajmowanych przez kibiców Ślęzy, którzy domagali się rzutu karnego, a naszym zdaniem mieli do tego pełne prawo, bo jedenastka była ewidentna. Innego zdania był jednak arbiter.

Tuż po zmianie stron dwóch okazji nie wykorzystał Piaseczny, a jednej Lemirski. W 52 min. zawodnik Olympicu zdecydował się na uderzenie z ostrego kąta, czym nie zaskoczył jednak Komicza. W 54 min. goście popełniają błąd w defensywie, przez co zawodnik Ślęzy wychodzący na czystą pozycję został sfaulowany. Decyzja arbitra mogła być tylko jedna i taka też była, czyli czerwona kartka. Zaraz po tej sytuacji z rzutu wolnego uderzył Bagiński, bramkarz wypluł piłkę przed siebie, a dobitka innego z żółto-czerwonych okazała się być też nieskuteczna. W 58 min. zbyt lekko, by zaskoczyć bramkarza strzelał Jakub Brodko. Przewaga świetniej grającej Ślęzy udokumentowana została kolejnym golem, którego autorem był w 72 min. Piaseczny, a asystował mu przy nim Lemirski. W samej końcówce Olympic zdołał strzelić bramkę kontaktową. Do podstawowego czasu gry arbiter doliczył minutę, co mocno zirytowało trenera Olympicu, co skończyło się dla niego tym, że tuż po końcowym gwizdku, ukarany został on czerwoną kartką.

A tymczasem na boisku piłkarze Ślęzy wykonywali taniec radości, a z głośnika popłynęło nieśmiertelne „We Are The Champions”. Cieszyli się piłkarze, cieszyli się też ogromnie kibice. Cieszył się też niesamowicie trener Wojciech Czwartos, który wyglądał jakby zrzucił z siebie ogromny ciężar.

Gratulujemy chłopakom, gratulujemy trenerowi. Pokazali oni w tym sezonie, że Ślęza nie miała sobie równych w tych rozgrywkach, bo przecież komplet zwycięstw jest tego niezaprzeczalnym dowodem. Dziękujemy też zawodnikom Olympicu, bo i oni dali dziś z siebie wszystko. Docenili to też nasi kibice, którzy dla schodzących z boiska rywali, utworzyli szpaler i brawami podziękowali im za rywalizację.

ŚLĘZA II WROCŁAW – OLYMPIC IV WROCŁAW 2:1

1:0 Piaseczny 24′
2:0 Piaseczny 72′
2:1 ? 79′

Ślęza II – Komicz, Kinasz, Jarzębiński, Paszkowski, Kobus, Brodko, Bagiński, Sekulski, Piaseczny, Galiński, Szwesta oraz Aleksandrowicz, Lemirski, Kunysz, Samołyk, Ryba.

Zdjęcia z meczu dostępne są w galerii.