OLT – Z piekła do nieba
W zaległym meczu 1. kolejki rozgrywek Okręgowej Ligi Trampkarzy Ślęza Wrocław wygrała z WKS-em Śląskiem III Wrocław 4:2.
Rywalizujący o trzymanie się w I lidze OLT zespół trampkarzy Ślęzy Wrocław zdobył niezwykle cenne punkty. Po sobotniej niezasłużonej porażce z drugą drużyna WKS-u, dziś Ślęza poradziła sobie z trzecim zespołem tego klubu. Nasi piłkarze pokazali dziś charakter i serce do gry. Przegrywali już 0:2, ale się nie poddali i grając z ogromną determinacją zdołali odwrócić losy tego spotkania.
Mecz nie mógł się dla nas gorzej rozpocząć, bo już w 3 min. po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłka przypadkowo odbiła się od nogi jednego z zawodników WKS-u i wpadła do bramki. Ślęza chciała szybko odrobić straty, lecz strzały Leonarda Cygana i Bartłomieja Kubiaka były albo niecelne, albo też zbyt słabe. Nasz zespół przeważał, ale też i Śląsk stwarzał sobie sytuacje bramkowe, takie jak tą w 15 min. gdy mający czystą pozycję strzelecką piłkarz gospodarzy uderzył nad poprzeczką. W rewanżu w tej samej minucie po doskonałym podaniu Cygana, 100% okazję zmarnował Kubiak. Przebieg gry wskazywał na to, że to Ślęza powinna zdobyć bramkę wyrównującą, a tymczasem w 25 min. to Śląsk podwyższył rezultat, w czym pomogła mu bardzo bierna postawa defensorów 1KS-u. Jeszcze przed przerwą trzykrotnie bez powodzenia uderzał Dominik Szoma, z bliska niecelnie główkował Marek Bury, a lekki strzał Kubiaka z pustej bramki wybił jeden z obrońców. Tu musimy jednak usprawiedliwić naszego piłkarza, bo w momencie uderzenia został on mocno kopnięty przez bramkarza, co uszło uwadze arbitra, który jak nam później tłumaczył nie widział tego zajścia, gdyż przeniósł wzrok w inną stronę.
W przerwie trener Jakub Grabowski przeprowadził ze swoimi podopiecznymi męską rozmowę, a ci powrócili na boisko jeszcze bardziej zdeterminowani. Tuż po wznowieniu gry kapitalną okazję miał Dawid Zadka i chyba tylko on wie jakim cudem nie trafił w światło bramki stojąc 2 metry przed nią. W 41 min. po główce nie imponującego warunkami fizycznymi Michała Cieśli piłka trafiła w poprzeczkę. Ślęza napierała coraz mocniej i wreszcie zdobyła kontaktowego gola po strzale Kubiaka. Ten sam zawodnik po chwili uderzył z dystansu niewiele się myląc, a w 48 min. znakomitej okazji nie wykorzystał Szoma. Kolejny raz bez pożądanego skutku strzelał też Bury. W 51 min. mieliśmy już remis, gdy Cygan jak na tacy wyłożył futbolówkę Szomie, któremu wystarczyło tylko przystawić nogę. Jeden punkt to nie było to co by satysfakcjonowało naszych trampkarzy i nie poprzestali oni na tym. W 55 min. po pięknym uderzeniu Cygana z rzutu wolnego żółto-czerwoni objęli prowadzenie. Strzelec tego gola jeszcze dwukrotnie był bliski zdobycia kolejnych bramek. Już w doliczonym czasie po długim wykopie Roberta Ratajczaka gola ustalającego końcowy rezultat zdobył Szoma.
WKS ŚLĄSK III WROCŁAW – ŚLĘZA WROCŁAW 2:4 (2:0)
1:0 ? 3′
2:0 ? 25′
2:1 Kubiak 45′
2:2 Szoma 51′
2:3 Cygan 55′
2:4 Szoma 70+2′
Ślęza – Ratajczak, Kociemski, Bury, Ćwiek, Krawczyk, Jeżower, Cygan, Ściseł, Zadka, Szoma, Kubiak oraz Mleczak, Gumienny, M.Cieśla.