I WLJM – Sensacyjne zwycięstwo Ślęzy ze Śląskiem
W meczu 9. kolejki rozgrywek I Wojewódzkiej Ligi Juniorów Młodszych, Ślęza Wrocław wygrała ze Śląskiem Wrocław 1:0.
Zdarzało się, że drużynę juniorów młodszych Ślęzy mocno krytykowaliśmy, za jej postawę na boisku. Były też mecze, która ta drużyna przegrywała jeszcze przed pierwszym gwizdkiem, gdy odnosiło się wrażenie, że nasi młodzi piłkarze są przestraszeni, mając rywalizować ze znanymi markami. Dziś o podopiecznych trenera Daniela Drozda możemy się wyrażać w samych superlatywach, bo bardzo, ale to bardzo na to zasłużyli.
Ślęza przed tym meczem miała na koncie 6 pkt, a Śląsk miał ich komplet, czyli 21. Już choćby to wskazywało na to, kto w tym starciu jest zdecydowanym faworytem. Tymczasem już pierwsze minuty pokazały, że w tej potyczce może wydarzyć się coś, na co mało kto liczył. Żółto-czerwoni rozpoczęli ten mecz z impetem. Grając agresywnie, nie pozwalali na wiele swoim rywalom, a sami często przedostawali się w okolice pola karnego gości. Postronny obserwator, który pojawiłby się na trybunach i nie wiedział, w jakich koszulkach grają obie ekipy, miałby spore problemy, by wskazać, która z nich jest niepokonanym dotąd liderem, a jeśli byłby już zmuszony do takiego wskazania, to raczej skłaniałby się do tego zespołu, który grał w żółto-czerwonych barwach. Ślęza w pierwszej połowie była zespołem lepszym, stwarzającym więcej sytuacji podbramkowych. W 6 min. Tomasz Lemirski pomylił się z rzutu wolnego, a chwilę później, znakomitą okazję zmarnował Alan Pierzyński. Nasza drużyna często gościła w szesnastce Śląska, lecz albo uderzania żółto-czerwonych były blokowane, ale też ich brakowało, choć okazji by spróbować dostawić nogę, czy też strzelić z dużego palca nie brakowało. Niewiele brakowało już do przerwy, gdy Śląsk strzelił bramkę, ale, choć trwało to dosyć długo, sędziowie tego trafienia nie uznali, bowiem wcześniej jeden z zawodników drużyny gości był na ewidentnym spalonym.
Troszkę się obawialiśmy, czy wysiłek włożony w pierwszej odsłonie, nie odbije się na postawie naszych zawodników. Okazało się, że były to płonne obawy, bo choć Śląsk przejął inicjatywę i dłużej utrzymywał się przy piłce, to w praktyce nic z tego nie wynikało, bowiem żółto-czerwoni w defensywie spisywali się bez zarzutu, nie pozwalając swoim przeciwnikom na stwarzanie podbramkowych zagrożeń. Sami zaś wyczekiwali na swoje okazje i takich się też doczekali. W 60 min. Lemirski oddał strzał, po którym dobrze interweniował bramkarz, który próbował zagrać zaraz piłkę do swojego kolegi, ale przechwycił ją ponownie Lemirski i tym razem uderzył już nie do obrony. minęły 2 minuty i w podobnej sytuacji znalazł się Kacper Kobus, ale jemu zabrakło zimnej krwi do skutecznego zakończenia akcji. Swoje okazje mieli też jeszcze Bartosz Tyczka i Pierzyński. Śląska tymczasem bił głową w mur, a pierwszy celny strzał w tej części meczu oddał w 88 minucie, lecz Cyprian Bukowski nie dał się zaskoczyć. Sędzia doliczył 4 minuty, podczas których nic się już nie wydarzyło i sensacja stała się faktem.
Brawo Panowie. Jak sami widzicie, jak się chce to można. Juniorzy mł. Ślęzy w tym meczu przekonali się, że są w stanie rywalizować z każdym rywalem, czy to jest Śląsk, czy też Zagłębie czy też Miedź. Nazwy klubów nie grają, a czynią to zawodnicy, z którymi można wygrać, a przynajmniej mocno się im postawić.
ŚLĘZA WROCŁAW – ŚLĄSK WROCŁAW 1:0 (0:0)
1:0 Lemirski 60′
Ślęza – Bukowski, Pabich (61;Kobus), Pierzyński, Lemirski (79’Rawnik), Warchlewski, Baczul, Tyczka, Witczak, Bielak, Bagiński, Drewicz (84’Kołodziej)
Zdjęcia z meczu dostępne są w galerii.