DLJS – Komplet punktów pozostał we Wrocławiu
W meczu rozgrywek Dolnośląskiej Ligi Juniorów Starszych Ślęza Wrocław wygrała z Lechią Dzierżoniów 2:0
Niepotrzebną nerwówkę zafundowali nam juniorzy Ślęzy. Będąc zespołem zdecydowanie lepszym, zbyt długo pozwalali gościom żyć nadzieją na pozytywny wynik. Wynikało to z niewykorzystywania doskonałych okazji bramkowych, których wrocławianom nie brakowało. Zamiast więc szybko pozbawić złudzeń dzierżoniowian, prowadząc kilkoma bramkami, na zamknięcie meczu czekaliśmy aż do 84 min. bo właśnie wtedy żółto-czerwoni zdobyli gola nr. 2.
Początek spotkania był trochę niemrawy, choć od razu zaznaczyła się przewaga gospodarzy. Już w 3. min. wynik mógł otworzyć Damian Sawczyn, ale główkował obok słupka. Z rzutu wolnego niecelnie uderzył po kilku chwilach Łukasz Sakwa, a mający w 21 min. świetną okazję Maciej Stasiak nie zabrał się z piłką w pierwszym tempie i nie zdołał nawet oddać strzału. Goście, praktycznie nie przeprowadzający żadnych groźnych akcji ofensywnych, swych szans szukali po stałych fragmentach. Wszystkie jednak ich wrzutki przecinali wrocławscy defensorzy, lub też piłka lądowała w rękach Filipa Kurzeli. W 28 min. bardzo ładnie uderzył Stasiak, a jeszcze ładniej interweniował golkiper gości. Bramkarz gości, będący najlepszym piłkarzem swoje drużyny poradził też sobie z niezłym uderzeniem Sakwy, a po strzale Bartłomieja Świstaka, przed tym aby był zmuszony wyciągnąć piłkę z siatki, uchroniła go poprzeczka. Przewaga Ślęza przyniosła wymierny skutek dopiero w 41 min. Po filmowej akcji i dośrodkowaniu Filipa Balcerzaka znakomicie głową uderzył Świstak, nie dając żadnych szans na interwencję bramkarzowi. Tuż przed przerwą goście oddali pierwszy w tym meczu strzał. Nie było to jednak uderzenie, z którym jakiekolwiek problemy mógł mieć Kurzela.
Po wznowieniu gry inicjatywa wciąż należała do 1KS-u, co nie przekładało się jednak na kolejne gole. Po prostopadłym podaniu Sakwy, Sawczyn znalazł się oko w oko z bramkarzem i kropnął futbolówką prosto w niego. Z kolei Damian Siódmak głową i Maciej Krzysiak nogą posłali piłkę tuż nad poprzeczką. W 63 min. tuż obok słupka uderzył Grzegorz Tomasiuk. Te niewykorzystane okazje mogły się zemścić w 66 min. gdy z rzutu wolnego zawodnik Lechii trafił w poprzeczkę. Im bliżej końca meczu tym gra się bardziej wyrównywała. W 71 min. Sakwa zmarnował setkę, jaką była sytuacja sam na sam. W rewanżu nad poprzeczką uderzył piłkarz Lechii, a po strzale innego w 81 min. Kurzela sparował piłkę na róg. Wreszcie w 84 min. rajd prawą stroną przeprowadził Świstak, zagrał piłkę do stojącego w polu karnym Radosława Poznańskiego, a ten po jej przyjęciu huknął nie do obrony. Już w doliczonym czasie doskonałej szansy na podwyższenie rezultatu nie wykorzystał Aleksander Czupry.
Zwycięzców się nie sądzi, ale panowie naprawdę musicie popracować nad skutecznością. Ten mecz powinien zakończyć się zdecydowanie wyższym rezultatem. Koniec końców najważniejsze jest jednak to, że komplet punktów pozostał we Wrocławiu.
ŚLĘZA WROCŁAW – LECHIA DZIERŻONIÓW 2:0 (1:0)
1:0 Świstak 41′
2:0 Poznański 84′
Ślęza – Kurzela, Balcerzak (87’Grzejda), Świstak, Sakwa (85’Ryło), Krzysiak, Tomasiuk, Siódmak, Stasiak (70’Czupry), Sawczyn (58’Poznański), Gębarzewski, Piekarczyk.