Nieudana sobota zespołów grających w OLM

Wszystkie grające w sobotę w ligach okręgowych, zespoły młodzików Ślęzy przegrały swoje mecze.
10. kolejka V Okręgowej Ligi Młodzików

 

ŚLĘZA III WROCŁAW – PARASOL III WROCŁAW 0:1 (0:0)

Ślęza III – Mszyca, Grzegorczyk, Kuryło-Gołoś, Kołodziejski, Kowalewski, Świat, Sempik, Sokołowski, Śniegoń

Spotkanie dwóch czołowych drużyn V Okręgowej Ligi Młodzików rozpoczęło lepiej dla gości, którzy w pierwszych minutach mieli przewagę optyczną, co zaprocentowało sytuacjami podbramkowymi jakie stworzył sobie Parasol III. Najgroźniejszą z nich była ta z 3. minuty, kiedy to piłka po strzale jednego z zawodników rywali trafiła w słupek bramki strzeżonej przez Oliwiera Mszycę. W kolejnych fragmentach pierwszej części gry coraz lepiej prezentował się już jednak zespół Ślęzy III. W 14. minucie po znakomitej akcji i uderzeniu futbolówki przez Oliwiera Świata golkiper Parasola z trudem wybił piłkę na rzut rożny, a niedługo potem obrońca gości dobrą interwencją uprzedził składającego się do strzału Antoniego Sempika. Ekipa Parasola III nie pozostawała dłużna i w 19. minucie futbolówka po uderzeniu jednego z rywali obiła naszą poprzeczkę. Do przerwy było jednak bez goli.
W drugą połowę lepiej weszli goście, którzy mieli okazje do wyjścia na prowadzenie. Na szczęście świetnie w naszej bramce spisywał się Mszyca. W 43. minucie znakomitą szansę dla Ślęzy zmarnował Sempik. Niestety zemściło się to chwilę później, kiedy rywale wyszli na prowadzenie. Mimo kilku okazji z obu stron w następnych minutach wynik pojedynku nie uległ już zmianie i mecz ten zakończył się ostatecznie wynikiem 0:1 dla Parasola III.

Zdjęcia z meczu dostępne są w galerii.

9. kolejka VI Okręgowej Ligi Młodzików

POGOŃ SYCÓW – ŚLĘZA IV WROCŁAW 2:1

bramka samobójcza

Ślęza IV – Wawrzyniak, Kotlarz, Czternasty, Borodycz, Graczyk, Miszewski, Nosewicz, Wiśniowski, Słaba oraz Osika, Wysmyk

Trener Kacper Zbroiński – Ponownie IV zespół młodzików rozgrywa dwie zupełnie różne połowy. Pierwsza część spotkania pod dyktando gospodarzy, nie potrafimy zorganizować gry, zbyt szybko chcemy progresować akcje, piłkę próbujemy utrzymać zbyt blisko swojej bramki. Tracimy dwa gole do przerwy po stałym fragmencie i szybkiej akcji Pogoni. Druga połowa to inna historia, utrzymujemy piłkę cały czas na połowie przeciwnika, stwarzamy wiele sytuacji i mamy mnóstwo rzutów rożnych, po jednym z nich pilka trafia zawodnika Pogoni i wpada do bramki. Niestety skuteczność zawodzi i nie wykorzystujemy już żadnej dogodnej sytuacji. Muszę pochwalić zespół za reakcje i grę w drugiej połowie. Martwi kolejny mecz w którym nie gramy 60 minut na miarę możliwości

8. kolejka VII Okręgowej Ligi Młodzików (grupa 1)

ŚLĘZA V WROCŁAW – BUMERANG WROCŁAW 2:5

0:1 ? 15′
0:2 ? 23′
0:3 ? 31′
1:3 Juszkiewicz 53′
1:4 ? 53′
2:4 Łukaszów 55′
2:5 ? 59′

Ślęza, Kasprzykowski, Such, Kornalewicz, Mazur, Adamczyk, Łukaszów, Juszkiewicz Bondarewicz, Bajka oraz Krzykwa, Galinski, Waloch, Huminiak

Od pierwszych minut tego spotkania lepsze wrażenie sprawiała Ślęza. Nasi piłkarze już na początku pojedynku stworzyli sobie dogodne sytuacje do zdobycia gola, w tym strzał Jerzego Juszkiewicza, po którym piłka trafiła w spojenie słupka z poprzeczką. Potem pojedynek się wyrównał, a zespół Bumerangu coraz śmielej gościł pod bramką strzeżoną przez Szymona Kasprzykowskiego. Chociaż podopieczni trenera Wojciecha Małka odpowiedzieli strzałem w poprzeczkę Jakuba Łukaszowa, to już w kolejnych minutach z lepszej strony pokazywali się rywale. Efektem ich przewagi były dwie zdobyte bramki. Ślęza miała w tej części gry jeszcze jedną okazję, ale piłka po rzucie wolnym dla naszej drużyny trafiła w słupek.
Tuż po wznowieniu gry w drugiej połowie przeciwnik zdobył trzeciego gola. Nie załamało to jednak Ślęzy, która chwilę później za sprawą Juszkiewicza zdobyła bramkę na 1:3. Wydawało się, że nasi zawodnicy pójdą za ciosem, ale w dalszych fragmentach spotkania znów groźniej było pod naszą bramką. Dobrze jednak między słupkami spisywał się wprowadzony po przerwie Ignacy Krzykwa. W 45. minucie mogło być 2:3, ale zespół trenera Małka nie wykorzystał dobrej sytuacji do strzelenia gola. Potem mieliśmy kolejne okazje, ale to rywale cieszyli się ze zdobycia następnej bramki. Co prawda nasi piłkarze odpowiedzieli chwilę później pięknym golem Łukaszowa (asysta Łukasz Adamczyk) to ostatnie słowo należało w tym pojedynku do Bumerangu. Ostatecznie zakończył się on wynikiem 2:5.

Zdjęcia z meczu d0stępne są w galerii.