I WLJM – Ślęza w świetnym stylu ograła Olympic

W meczu 3. kolejki rozgrywek I Wojewódzkiej Ligi Juniorów Młodszych, Ślęza Wrocław wygrała z Olympicem Wrocław 5:2.

 
Zanim rozpoczęło się to spotkanie, zwróciliśmy uwagę na koszulki, w jakich wyszła nasza drużyna na rozgrzewkę. Na nich wypisane były pseudonimy Igora Korczowskiego i Andrzeja Hepko. Obaj ci zawodnicy są obecnie kontuzjowani, a tymi koszulkami juniorzy mł. Ślęzy okazali im wsparcie i pokazali, że są teamem z prawdziwego zdarzenia.

Sam mecz mógł się bardzo podobać, a my cieszymy się zwłaszcza z tego, że żółto-czerwoni zaprezentowali się w nim bardzo dobrze. Pierwsza połowa była toczona w bardzo dobrym tempie, a obie drużyny, tocząc otwarty bój stworzyły wiele sytuacji podbramkowych. Częściej jednak tworzyli je zawodnicy Ślęzy. Już w początkowych fragmentach spotkania, swoje szanse mieli Wiktor Ulatowski, Igor Kulewicz i dwukrotnie Artur Piaseczny. Olympic, pierwszy niecelny strzał oddał w 20-stej minucie, ale chwilę potem po dośrodkowaniu z rzutu rożnego i główce Arkadiusza Oliwy, wręcz niesamowitą interwencją popisał się Szymon Makchrzak. Więcej z gry miała jednak Ślęza i w końcu, w 16 min. po uderzeniu Jakuba Garbacza, objęła prowadzenie. Goście odpowiedzieli strzałem Danila Kudelskiego w środek bramki. W 26 min. dobrze uderzył głową Piaseczny, lecz nie na tyle, by zaskoczyć bramkarza. W kolejnej akcji bardzo niewiele pomylił się też Kulewicz, a że niewykorzystane sytuacje się mszczą, przekonaliśmy się w 28 min. gdy do wyrównania doprowadził Kacper Leja. Ten gol nie podłamał żółto-czerwonych, którzy wciąż parli do przodu. W 31 min. „setkę” zmarnował Kulewicz, ale moment później bardzo dobrym uderzeniem, Ulatowski dał ponowne prowadzenie 1KS-owi. Długo się z niego nie cieszyliśmy, bowiem zdaniem arbitra, Brajan Łazarewicz faulował rywala i podyktował rzut karny, który na bramkę zamienił Dawid Moskaluk. Końcowe minuty pierwszej połowy to napór żółto-czerwonych. Strzelał, lecz zbyt lekko Garbacz, a za to Piaseczny uderzył z bliska bardzo mocno i obił poprzeczkę. Ten sam piłkarz po chwili jeszcze raz sprawdził dyspozycję golkipera gości, który sparował piłkę na rzut rożny. W 42 min. arbiter podyktował rzut wolny dla Ślęzy, a jego wykonawca, Ulatowski, sprawił że do szatni na przerwę Ślęza schodziła prowadząc 3:2.

O ile w pierwszej odsłonie goście potrafili się odgryzać, to w drugiej dominacja żółto-czerwonych była aż nadto widoczna. Już w pierwszych minutach po wznowieniu gry, po kolei marnowali „setki” Piaseczny, Stanisław Żugaj i Michał Jędrzejowski. Kolejne gole wydawały się być jednak tylko kwestią czasu i tak też było. w 58 min. Piaseczny przebiegł z piłką pól boiska i zatrzymał się dopiero wtedy, gdy ta zatrzepotała w siatce. W 61 min. po wrzutce Błażeja Bagińskiego, zamykający akcje Żugaj podwyższył prowadzenie gospodarzy. Mimu kilku jeszcze szans, wynik nie uległ już zmianie.

Gdy w zeszłym sezonie drużyna prowadzona przez trenera Łukasza Anklewicza nie potrafiła wygrać żadnego meczu, pisaliśmy, że zarówno temu trenerowi, który cały czas w nią wierzył, jak też chłopakom potrzebny jest czas. Niedowiarków i krytykantów jednak nie brakowało. To im dziś dedykujemy to zwycięstwo, bo jak teraz widzimy, zespól trenera Anklewicza grać potrafi i to całkiem nieźle. Oczywiście nie oznacza to, że nie będzie przegrywał, że nie będą zdarzać się mu gorsze mecze, ale nikt nie zaprzeczy, że ta ekipa ma potencjał i poczyniła duże postępy.

ŚLĘZA WROCŁAW – OLYMPIC WROCŁAW 5:2 (3:2)

1:0 Garbacz 23′
1:1 Leja 28′
2:1 Ulatowski 31′
2:2 Moskaluk (karny) 34′
3:2 Ulatowski 42′
4:2 Piaseczny 58′
5:2 Żugaj 61′

Ślęza – Majchrzak, Cegiełka (75’Olczyk), Zawadzki (75’Towarnicki), Niemczyk, Żugaj (82’Kinasz), Garbacz (46’Bagiński), Kulewicz (87’Świętochowski), Piaseczny, Ulatowski, Jędrzejowski (67’Galiński), Łazarewicz.

Zdjęcia z meczu dostępne są w galerii.