I WLJS – Śląsk pokonany, Ślęza z awansem
W meczu 15. kolejki rozgrywek I Wojewódzkiej Ligi Juniorów Starszych, Ślęza Wrocław wygrała ze Śląskiem Wrocław 3:2.
Ślęza Wrocław po wielu sezonach żegna się z ligą wojewódzką, ale takie pożegnania to my bardzo lubimy, bowiem nasza drużyna zrobiła krok do przodu i wiosną rywalizować będzie w lidze makroregionalnej.
Ostatnia kolejka jesiennych zmagań miała zadecydować, który zespół, oprócz Śląska, uzyska awans. Kandydatów było dwóch, Chrobry i Ślęza. Głogowianie swój mecz rozegrali już o godz.10, wygrywając Na Niskich Łąkach z Parasolem 2:1. Ten wynik sprawił, że Chrobry przeskoczył Ślęzę w tabeli i miał nad naszym zespołem 2 pkt przewagi. Wszystko było zatem jasne. Ślęza aby awansować musiała wygrać swój mecz. Z jednej strony wydawać się mogło to takie proste, ale z drugiej, gdy popatrzymy z kim żółto-czerwoni mieli stanąć w szranki, już to takie łatwe zadanie do wykonania nie było, a raczej było to zadanie arcytrudne. Przeciwnikiem juniorów 1KS-u był bowiem lider rozgrywek, który nie stracił w nich choćby punktu, za to miał na koncie 86 strzelonych bramek i zaledwie 7 straconych. My jednak wierzyliśmy w to, że podopieczni trenera Tomasza Woźnickiego potrafią znaleźć sposób na drużynę Śląska, a najważniejsze też było to, że sami młodzi piłkarze Ślęzy mocno w to też wierzyli.
Mecz zgromadził na trybunach sporo kibiców, których sympatie do obu drużyn były podzielone. I ci co kibicowali Ślęzie i ci co trzymali kciuki za Śląska byli świadkami świetnego meczu, w którym obie ekipy pokazały, że poziomem przerastają ligę wojewódzką. Pierwsza połowa zdecydowanie należała do Ślęzy. Już w 3 min. po główce Wiktora Słowińskiego i rykoszecie, fantastycznie interweniował Hubert Śliczniak. Po chwili niecelnie uderzył z dystansu Jakub Jabłoński. W 6 min. bliski zdobycia gola był Śląsk, ale po strzale jednego z gości, obrońca 1KS-u wybił piłkę z pustej bramki. W 7 min. Ivan Metlushko doskonale dośrodkował piłkę w pole karne, a czekający tam Roman Heresh, strzałem głową otworzył wynik tego meczu. Po objęciu prowadzenia żółto-czerwoni wciąż posiadali inicjatywę. Metlushko niecelnie przymierzył z dystansu, a w 17 min. po uderzeniu Błażeja Jakóbczyka z rzutu wolnego, piłka odbiła się jeszcze od nogi jednego z obrońców i w minimalnej odległości minęła słupek. Bardzo niewiele pomylił się też strzelając głową Kacper Bieńkowski. Swoich okazji nie wykorzystali też Jakóbczyk i Jakub Murat, których uderzeniom zabrakło precyzji. Pod koniec pierwszej odsłony, nie mający w niej zbyt wiele do roboty Sebastian Sobolewski pokazał, że zachował czujność broniąc dwa strzały zawodników Śląska.
Tuż po wznowieniu gry, Śliczniak wykazał się swoimi umiejętnościami, broniąc efektownie strzał Ihora Vandy. Ślęza wciąż sprawiała lepsze wrażenie, ale wyrównującego gola, którego autorem był Stanisław Szczyrek, zdobył w 54 min. Śląsk. Stracona bramka nie załamała żółto-czerwonych, którzy z jeszcze większym animuszem zaczęli atakować. Nagrodzeni za to zostali już w 59 min. gdy po wrzutce Wiktora Ulatowskiego, piłkę w sieci umieścił Heresh. W 64 min. ten sam piłkarz miał chyba w głowie hat tricka, bo zamiast podać piłkę w kierunku dwóch doskonale ustawionych kolegów, oddał niecelny strzał. Minęła chwila i Ślęza była już na dwubramkowym prowadzeniu. Stało się tak po tym jak szarżujący w polu karnym Metlushko został sfaulowany i za moment pewnie wykorzystując jedenastkę, sam wymierzył sprawiedliwość. W kolejnych minutach dwóch okazji nie wykorzystał Vanda, za pierwszym razem posyłając piłkę w boczną siatkę, a za drugim, z jego strzałem poradził sobie bramkarz. Wydawać się mogło, że Ślęza w pełni kontroluje przebieg meczu i nic złego przydarzyć się już żółto-czerwonym nie może. Tymczasem o dramaturgie tego spotkania postanowił zadbać arbiter, wymyślając sobie rzut karny, po rzekomym faulu zawodnika Ślęzy, choć zdecydowana większość obserwatorów tego meczu widziała, że interwencja była jak najbardziej czysta. Karnego na bramkę zamienił Szczyrek, a miało to miejsce w 81 min. Zapowiadała się zatem bardzo nerwowa i emocjonująca końcówka. W niej Śląsk rzucił się do ataku, ale akcje gości były bardzo chaotyczne i dobrze zorganizowana w defensywie Ślęza, umiejętnie je rozbijała. Wynik nie uległ już zmianie, co spowodowało, że w żółto-czerwonym obozie zapanowała ogromna radość.
Ślęza wygrała ten mecz w pełni zasłużenie, będąc w nim zespołem lepszym, stwarzającym zdecydowanie więcej sytuacji podbramkowych. Nasi piłkarze dali dziś z siebie wszystko, zostawiając serducha na boisku i za to im dziękujemy. W nagrodę wiosną przystąpią do rywalizacji w lidze makroregionalne, w której za przeciwników mieć będą – Śląsk Wrocław, GKS Katowice, Gwarek Zabrze, Lechię Zielona Góra, Stilon Gorzów Wlkp, MKS Kluczbork i MKS Gogolin.
ŚLĘZA WROCŁAW – ŚLĄSK WROCŁAW 3:2 (1:0)
1:0 Heresh 7′
1:1 Szczyrek 54′
2:1 Heresh 59′
3:1 Metlushko (karny) 65′
3:2 Szczyrek (karny) 81′
Ślęza – Sobolewski, Jakóbczyk, Heresh, Ulatowski (90+2’Deszcz), Vanda (86’Kudelskyi), Jabłoński, Słowiński (79’Sługocki), Murat, Metlushko (66’Kruk), Kifert, Bieńkowski
rezerwa – Humeniuk, Savchyn, Kozachuk
Śląsk – Śliczniak, Kobelczuk (67’Kaliszczak), Bednarczyk, Marciniak (81’Krukowski), Noczyński (61’M.Solarz), Pawlik, J.Solarz, Lipiński, Szczyrek, Maścianica, Fałowski
rezerwa – Celebaski, Greiner, Goszczyński
Sędziowali – Jakub Kwinto oraz Konrad Michalik i Michał Wierzbicki
Żółte kartki – Murat, Metlushko – Lipiński, Fałowski, Krukowski
Widzów – ponad 100