Pierwsza drużyna trampkarzy zawiodła, za to trzecia zrobiła swoje

Kolejnej porażki doznał pierwszy zespół trampkarzy Ślęzy Wrocław, a za to trzeciej drużynie 1KS-u, pozostał tylko kroczek do postawienia, by zapewnić sobie mistrzostwo IV OLT.

 

12. kolejka I Wojewódzkiej Ligi Trampkarzy

WKS ŚLĄSK WROCŁAW – ŚLĘZA WROCŁAW 3:0 (0:0)

Ślęza – Bałd, Bielak, Bojakowski, Głuchowski, Góral, Pelikan, Raputa, Rawnik, Stępień, Włodek oraz Baczul, Ciszek, Haraszczuk, Pawelczyk, Sokołowski, Stępniewski

Trener Krzysztof  Wołkanowski – Dziś Śląsk był bardziej zdeterminowany, my natomiast nie wyciągamy wniosków z poprzednich meczów i tracimy bramki w bardzo prosty sposób. Zostały nam dwa mecze i zrobimy wszystko, żeby przełamać zła passę.

 
12. kolejka IV Okręgowej Ligi Trampkarzy

ŚLĘZA III WROCŁAW – JEDENASTKA KĄTY WR. 5:3 (2:1)

1:0 Hajda 16′
1:1 Jewgiński 32′
2:1 Głowacki 43;
3:1 Kołodziej 45′
4:1 Banasiak 53′
4:2 Kurowski (karny) 54′
4:3 Kłodnicki 58′
5:3 Roszak 76′

Ślęza III – Lubelski, Cedro, Drozdowski, Dziakowicz, Gajewczyk, Hajda, Kołodziej, Książek, Śniegoń, Witiw, Kucharczyk oraz Banasiak, Gorczykowski, Haraszczuk, Miszewski, Roszak, Głowacki

Zwycięzców się nie sądzi, tym bardziej gdy ich zwycięstwo jest zasłużone. Gra naszej drużyny nie do końca mogła się dziś podobać, za to duże słowa uznania należą się ambitnym chłopakom z Kątów Wr. Ślęza zaczęła nieźle to spotkanie. Już w 4 min. „setkę” zmarnował Tymon Dziakowicz, ale za to w 5 min. Paweł Hajda uderzył nie do obrony i Ślęza objęła prowadzenie. Po kolejnych akcjach powinno być ono wyższe, bo okazji ku temu nie brakowało, jak choćby dwie których nie wykorzystał Marcel Cedro. Z biegiem czasu nasi zawodnicy jakby trochę spoczęli na laurach i zostali za to pokarani golem autorstwa Filipa Jewgińskiego. Rozmowa trenera z drużyną w przerwie przyniosła efekt tuż po wznowieniu gry. Pierwsze minuty drugiej odsłony to najlepszy okres gry żółto-czerwonych w tym meczu. W 43 min. po podaniu Michała Książka, piłkę w bramce umieścił Bartosz Głowacki. 2 minuty później, gola strzelił Olivier Kołodziej przy asyście Fabiana Roszaka. W 53 min. było już 4:1, gdy Kołodziej wcielił się w rolę asystenta, a egzekutorem został Michał Banasiak. W tym momencie mogło się wydawać, że jest już po meczu, a tymczasem po rzucie karnym wykorzystanym przez Wiktora Kurowskiego i bramce Kacpra Kłodnickiego, goście złapali kontakt. W szeregi naszej drużyny zaczęła wkradać się nerwowość, przez co popełniała ona dużo prostych błędów. Grający za to z ogromnym zaangażowaniem zawodnicy z Kątów Wr. dążyli do wyrównania. Na szczęście pod koniec meczu wrocławianie się przebudzili, choć ze skutecznością wciąż byli ba bakier. Dopiero w 76 min. po golu Roszaka mogliśmy wreszcie odetchnąć z ulgą.