Ślęza jesień 2019 – Juniorzy młodsi

Podsumowujemy jesień w wykonaniu zespołu juniorów młodszych, którzy zostali zdegradowani do ligi okręgowej. Czy tak musiało się stać ?

 

W czerwcu cieszyliśmy się z awansu juniorów mł. Ślęzy Wrocław do rozgrywek wojewódzkich, do których nasz zespół powrócił po wieloletniej przerwie. Niestety, pobyt w II WLJM trwał tylko pół roku, bowiem Ślęza nie zdołała utrzymać się w tej klasie rozgrywkowej, choć aby tak się stało zabrakło bardzo niewiele i tak naprawdę śmiało możemy powiedzieć, że ten spadek nastąpił tak naprawdę na własne życzenie.

Wiadomym było przed sezonem, że utrzymanie w II WLJM nie będzie łatwym zadaniem, bowiem akurat te rozgrywki są bardzo specyficzne i w myśl regulaminu degradowane zostają aż cztery zespoły, czyli połowa w nich występujących. Ostatecznie ligę opuściły trzy drużyny, a ostatnią, która się w niej utrzymała była ekipa Bobrzan Bolesławiec, która zdobyła o 2 pkt. więcej od Ślęzy. Już choćby ta różnica pokazuje jak niewiele zabrakło, ale jednak zabrakło. Czy tę niewielką różnicę można było zniwelować ? Zdecydowanie tak. Juniorzy Ślęzy nie tylko mogli, ale powinni zdobyć więcej punktów, ale tak się niestety nie stało.

Na początku sezonu Ślęzie dopisało szczęście, bo choć przegrała mecz z WKS-em Śląskiem II 3:4, to wynik tego meczu został zweryfikowany jako walkower na korzyść 1KS-u. Potem nasi juniorzy mł. rozegrali fatalny mecz z Orłem Ząbkowice Śl. z którym przegrali 2:5. Teraz ta porażka wydaje się tym bardziej bolesna, gdy wiemy, że było to jedyne zwycięstwo Orła w całych rozgrywkach. Optymizmem powiało po wygranym 3:2 starciu w Świdnicy, po którym mogło się wydawać, że 1KS łapie właściwy rytm. Kolejne mecze punktów jednak nie przyniosły. Z Chrobrym nasi juniorzy po dobrej grze przegrali 0:1, a w derbach z Parasolem zabrakło szczęścia, bowiem jedynego gola w tej potyczce, gospodarze zdobyli już w doliczonym czasie. W 6. kolejce Ślęza tylko zremisowała z Bobrzanami, choć mogła i powinna to spotkanie pewnie wygrać. Na koniec pierwszej rundy wrocławianie nie sprostali w Legnicy faworyzowanej Miedz II, z którą przegrali 0:1. Runda rewanżowa rozpoczęła się od porażki 1:2 z WKS-em Śląskiem II. Było to kolejne już spotkanie, w którym nasi juniorzy mł. można by rzec, że sprezentowali punkty swoim przeciwnikom. Remis w Ząbkowicach był też rezultatem zdecydowanie poniżej naszych oczekiwań. Drugie zwycięstwo z Polonią Świdnica, znów dało nam nadzieję, że nie wszystko jeszcze stracone, a sensacyjne zwycięstwo w Głogowie, te nadzieje jeszcze spotęgowało. Niestety, trzy kończące sezon spotkania zakończyły się porażkami Ślęzy, przez co degradacja stała się faktem.

Teraz można powiedzieć, że wystarczyłoby wygrać oba mecze z Orłem Ząbkowice Śląskie, zdecydowanie najsłabszym zespołem w rozgrywkach, który jedyne swoje punkty (4) zdobył w meczach ze Ślęzą, czy też że wystarczyłoby dowieźć korzystny rezultat w starciu z Bobrzanami i bylibyśmy w zupełnie innych nastrojach. Wystarczyłoby, ale tak się nie stało. Gdy dodamy, że aż pięć z ośmiu porażek jakie odnotowała Ślęza, to porażki różnicą jednej bramki, to możemy sobie tylko pogdybać, ile punktów więcej mogło się znaleźć na koncie naszej drużyny. Tymczasem Ślęza zdobyła tych punktów zaledwie 14 i uplasowała się na 7. miejscu.

Ślęza została zdegradowana i nic tego nie zmieni. Wiosną nasi juniorzy mł. zmagać się będą w rozgrywkach okręgowych i w nich będą też mogli zrehabilitować się za nieudaną jesień. Nie ukrywamy, że pełną rehabilitacją stanowić będzie jedynie wywalczenie mistrzostwa OLJM i powrót do ligi wojewódzkiej. Ten zespół jest na to stać, bo choć niestety rzadko, to potrafił pokazać, że drzemie w nim spory potencjał. Z wiarą i nadzieją, że w pełni zostanie on uwolniony, oczekujemy na wiosenne rozgrywki.

Na koniec trochę statystyk. Jesienią w rozgrywkach II WLJM w barwach Ślęzy zagrało 25. piłkarzy. W wszystkich spotkaniach zagrali – Igor Kociemski, Bartosz Ćwiek, Kacper Augustyn i Wiktor Pietrzyk. Czterech zawodników wystąpiło tylko raz. Z 19 zdobytych bramek, aż 12 strzeliło dwóch piłkarzy, mianowicie Kacper Augustyn i Kamil Szewczyk. Każdy z nich 6. razy trafiał do bramki przeciwników.