I WLJS – Wygrali na granulacie

W meczu 8. kolejki rozgrywek I Wojewódzkiej Ligi Juniorów, Ślęza Wrocław wygrała z Olympicem Wrocław 6:1.

 

Mecz w teorii rozgrywany był na boisku ze sztuczną murawą, lecz tak naprawdę tej murawy praktycznie na nim nie było, a wszechobecny był granulat. Taki plac nie ułatwiał płynnej gry, ale mimo to żółto-czerwoni sobie poradzili, bo po dobrym meczu pewnie i wysoko wygrali z Olympicem.

Ślęza dobrze rozpoczęła to starcie, bo już w 8 min. Sebastian Jezierski zagrał piłkę w pole karne, a zamykający akcję Karol Chmielewski umieścił ją w siatce. Długo z prowadzenia się nie cieszyliśmy, bo już w 10 min. gospodarze wyrównali po kuriozalnym golu. Jeden z nich z rzutu wolnego wrzucił piłkę w pole karne, a ta ku zdziwieniu wszystkich wpadała do bramki. W pierwszym momencie wydawać się mogło, że koszmarny błąd popełnił Jerzy Komicz, lecz później analizując to trafienie na nagraniu, widzimy, że piłka w ostatniej chwili odbiła się na jakiejś dziurze (tych też na tym boisku nie brakowało), zmieniając w ostatniej chwili kierunek. Ten gol nie wpłynął negatywnie na naszą drużynę, która postarała się by szybko powrócić na prowadzenie. Po uderzeniu Wiktora Ulatowskiego z rzutu wolnego, bramkarz odbił piłkę, lecz przy dobitce Macieja Drzymkowskiego, był już bez szans. Wydawać się mogło, że Ślęza kontroluje wydarzenia na boisku, lecz nieoczekiwanie nasi piłkarze na kilkanaście minut oddali inicjatywę gospodarzom i długimi momentami byli zamknięci w okolicach swojego pola karnego. Z tego letargu wybudzili się w w 35 min. W niej to bramkę strzelił Ulatowski, a doskonale asystował mu Jezierski. Ten ostatni w 43 min. był bliski by samemu wpisać się na listę strzelców, lecz z ostrego kąta obił tylko zewnętrzną stronę słupka.

W drugiej połowie Ślęza spokojnie wyczekiwała na to co zrobią gospodarze, a ci mimo starań robili niewiele. Gdy nadarzyła się jednak okazja do ataku, to żółto-czerwoni skrzętnie z niej korzystali i po jednej z nich, po uderzeniu Aleksandra Boczara prowadzili już 4:1. Zaraz po tym golu sam na sam z bramkarzem znalazł się Jezierski i przegrał ten pojedynek. Gospodarzom, mimo że przegrywali wyraźnie, ambicji odmówić nie można. Cały czas szukali swoich szans na odrobienie choćby części strat i udało się im oddać dwa niezłe strzały, po których do interwencji zmuszony został Komicz. W 74 min. na listę strzelców wpisał się wreszcie Jezierski, obsłużony świetnym podanie przez Oskara Zawanowskiego. W 88 min. Jezierski zaliczył za to swoją trzecią w tym meczu asystę, po której swojego drugiego gola strzelił Drzymkowski. W ostatniej minucie Olympic stanął przed doskonałą szansą, by strzelić drugiego gola, a taką szansę stanowił rzut karny. Po nim wynik ustalony wcześniej się jednak nie zmienił, bo Komicz spokojnie wyczekał strzelca, który uderzył w środek bramki.

OLYMPIC WROCŁAW – ŚLĘZA WROCŁAW 1:6 (1:3)

0:1 Chmielewski 8′
1:1 ? 10′
1:2 Drzymkowski 14′
1:3 Ulatowski 35′
1:4 Boczar 55′
1:5 Jezierski 74′
1:6 Drzymkowski 88′

Ślęza – Komicz, Jezierski, Ulatowski (82’Kuczma), Drzymkowski, Boczar, Chmielewski (65’Zawanowski), Kifert, Szachniewicz (78’Tyczka), Zawadzki, Kudelskyi (86’Bagińki), Bielecki