MLJM – Inauguracyjna porażka z Mistrzem Polski
W meczu 1. kolejki rozgrywek Makroregionalnej Ligi Juniorek Młodszych, Ślęza Wrocław przegrała z UKS SMS-em Łódź 0:6.
Zanim ktoś, patrząc na goły rezultat, będzie chciał surowo ocenić nasz zespół, niech zapozna się z kilkoma faktami. Zacznijmy od tego, że do Wrocławia zawitał aktualny Mistrz Polski, w kadrze którego znajdują się wyselekcjonowane, najlepsze piłkarki tej kategorii wiekowej w naszym kraju, a wiele z nich jest też aktualnymi reprezentantkami Polski. Już choćby to wskazuje SMS jako faworyta nie tylko do wygrania grupy „C” MLJM, ale też do wywalczenia kolejnego mistrzowskiego tytułu. Drużyna z Łodzi oparta jest na zawodniczkach z górnego dla tej kategorii wiekowej rocznika – 2003. Dla porównania, w zespole Ślęzy w dzisiejszym meczu z tego rocznika były tylko Zuzanna Frączkiewicz i Wiktoria Tyza. Wiek i lepsze warunki fizyczne SMS-u nie stanowiły jednak największego problemu dla naszej drużyny. Największy kłopot stanowił brak bramkarki. W niedzielę podczas meczu sparingowego z UKS-em Bierutów urazu głowy (wstrząs mózgu) doznała Emilia Osowiecka, przez co na cały tydzień wyłączona została z zajęć treningowych, a tym bardziej z uczestnictwa w meczu. Zastąpić ja miała, mająca jakieś tam pojęcie o bronieniu, Zuzanna Kogutek, lecz niestety przypadek losowy sprawił, że doznała ona urazu ręki. Nie mając już żadnego wyboru trener Ślęzy musiał postawić w bramce jedną z zawodniczek z pola. Padło na Wiktorię Tyzę, która pierwszy raz stanęła między słupkami, co równocześnie oznaczało osłabienie drugiej linii, w której Wiktoria bardzo dobrze prezentowała się w ostatnim meczu sparingowym. Jakby tego było jeszcze mało, to wspomniana już wcześniej Zuzanna Kogutek, już po kilku minut musiała zejść z boiska z powodu gorączki, jaka ją dopadła.
Przejdźmy już do samego meczu. UKS SMS był w nim zespołem zdecydowanie lepszym i wygrał w pełni zasłużenie. Wydaje się jednak, że gdyby w bramce stała Emilia Osowiecka, to końcowy rezultat nie byłby aż tak wysoki. Nie możemy mieć jednak żadnych pretensji do Wiktorii Tyzy, która jak na debiutantkę w roli golkiperki spisała się bardzo dobrze. Brakowało jej jednak ogrania na tej pozycji i brakowało też centymetrów, przez co kilka razy piłka wpadała jej za tzw. „kołnierz”. Pretensji nie możemy też mieć do pozostałych naszych, młodziutkich piłkarek. Co prawda niektóre sprawiały wrażenie , jakby troszkę zlękły się renomy przeciwnika, ale wszystkie zagrały bardzo ambitnie i ofiarnie.
Dziś wypada nam pogratulować łodziankom, ale też podziękujmy naszym zawodniczkom za ich postawę. Wstydu nie przyniosły, a z boiska mogły schodzić z podniesionymi głowami. Jesteśmy pewni, że w kolejnych meczach, gdy wszystkie zawodniczki będą już w pełni zdrowe, drużyna Ślęzy pokaże jeszcze na co ją stać. Być może tak się już stanie 24 kwietnia w Wodzisławiu Śl., gdzie odbędzie się mecz 2. kolejki.
ŚLĘZA WROCŁAW – UKS SMS ŁÓDŹ 0:6 (0:3)
bramki – 22′, 26′, 27′, 44′, 59′, 70′
Ślęza – Tyza, Tomczyk (77’Frankowska), Dobies, Piaseczna (35’Rabenda), Szewczyk, Kogutek (15’Wybieralska, 70’Ostropolska), Frączkiewicz, Jaremkiewicz (79’Grynkiewicz), Igałowicz, Gaber, Kruk.