CLJ U17 – O porażce zadecydowały końcowe minuty

W meczu 7. kolejki rozgrywek Centralnej Ligi Juniorek U17, Ślęza Wrocław przegrała z Bronowianką Kraków 2:3.

 

Kolejny dobry, choć przegrany mecz naszych juniorek. Nie był on jednak aż tak dobry jak ten z SMS-em Łódź, bowiem dziś naszym dziewczynom zdarzały się gorsze momenty, które bezlitośnie wykorzystały rywalki. Przy odrobinie szczęścia, mecz z wciąż aktualnym Mistrzem Polski (w ubiegłym sezonie z powodu pandemii takiego nie wyłoniono), mógł się zakończyć odwrotnym rezultatem. Tak się jednak nie stało.

Ślęza bardzo dobrze rozpoczęła to spotkania. Już w 4 min. bliska otwarcia wyniku była Karina Kruk. Chwilę potem, po uderzeniu Zuzanny Frączkiewicz i rykoszecie, mieliśmy tylko rzut rożny. Bronowianka odpowiedziała akcją, po której jedna z zawodniczek niecelnie główkowała. W 13 min. dobrej okazji nie wykorzystała Magdalena Pólrolniczak, a minutę później, bramkarka z Krakowa obroniła uderzenie Sandry Słoty z rzutu wolnego. Przewaga Ślęzy przyniosła wymierny skutek w 19 min. Sandra Słota kropnęła mocno z rzutu wolnego z 35 m. po którym piłka odbiła się od poprzeczki, a skutecznie dobiła ją Karina Kruk. Ta bramka chyba za bardzo rozluźniła nasze piłkarki, bo dopuściły one do głosu dziewczyny z Krakowa, które z minuty na minutę grały coraz lepiej. W 22 min. Natalia Skużybut odbiła piłkę uderzoną bezpośrednio z rzutu rożnego. W 24 min. po kontrze i przelobowaniu naszej bramkarki, Bronowianka doprowadziła do wyrównania. Po straconym golu wrocławianki jakby zupełnie zatraciły pomysł na grę. Już do przerwy grały z pominięciem drugiej linii, co nie przynosiło żadnego skutku. Zespół gości w tym okresie dominował na boisku i stworzył kilka sytuacji, których na nasze szczęście nie wykorzystał.

Rozmowa w szatni odniosła pożądany skutek, bowiem po przerwie zobaczyliśmy takie dziewczyny, jakie lubimy oglądać. Znów grały pomysłowo i ładnie dla oka, a że równie fajnie grały krakowianki, to mogliśmy oglądać ciekawe widowisko. W 53 min. znakomitą akcję przeprowadziła Aleksandra Gruchała, a po jej dośrodkowaniu bramkarka odbiła piłkę, która spadła pod nogi Zuzanny Dobies i Ślęza znów wyszła na prowadzenie. W 64 i 65 min. dwukrotnie bliska zdobycia goli była Karina Kruk. Bronowianka odpowiedziała niecelną próbą z dystansu. W 71 min. czujność golkiperki z Krakowa sprawdziła Katarzyna Gaber. W 72 min. byliśmy świadkami rzadkiego w kobiecym futbolu uderzenia, a mianowicie wspaniałymi nożycami popisała się jedna z krakowianek, ale Natalia Skużybut była czujna i nie pozwoliła się pokonać. W ostatnim kwadransie ponownie inicjatywę przejęła Bronowianka. Krakowianki oddały kilka strzałów, a po jednym z nich piłka obiła poprzeczkę. W 82 min. było już jednak 2:2, gdy w zamieszaniu podbramkowym, po rzucie rożnym, piłka wylądowała w bramce Ślęzy. Nasz zespół mógł odpowiedzieć już po minucie i miał ku temu najlepszą z możliwych okazji, a mianowicie rzut karny, podyktowany po faulu na Wiktorii Tyzie. Niestety, wykonująca go Katarzyna Gaber uderzyła mocno, lecz nieprecyzyjnie, bo futbolówka trafiła w poprzeczkę. Ta sytuacja zemściła się na nas w 88 min. bo właśnie w niej Bronowianka strzeliła gola na wagę trzech punktów.

ŚLĘZA WROCŁAW – BRONOWIANKA KRAKÓW 2:3 (1:1)

1:0 Kruk 19′
1:1 ? 24′
2:1 Dobies 53′
2:2 ? 82′
2:3 ? 88′

Ślęza – Skużybut, Dobies, Gąsiorek (66’Tyza), Frączkiewicz (46’Igałowicz), Gaber, Półrolniczak, Szewczyk, Ciesielska (90+1’Piaseczna), Słota, Gruchała, Kruk
rezerwa – Drucks, Janik

Zdjęcia z meczu dostępne są w galerii.