Rodzice kontra trenerzy. To był wielki mecz.

W Hali Sportów Walki rozegrany został mecz pomiędzy trenerami Akademii Koszykarskiej Ślęzy Wrocław i rodzicami młodziutkich koszykarek.

 

Akcje niczym w NBA. Fantastyczne rzuty, kapitalne bloki, niesamowite podania, wsady (no prawie) oraz walka zarówno w powietrzu, jak też i w parterze. Tak można by w skrócie opisać mecz pomiędzy trenerami i rodzicami, a konkretnie tatusiami zawodniczek trenujących w naszej Akademii. Działo się zarówno na parkiecie jak i na trybunach, a atmosfery towarzyszącej temu spotkaniu mogłaby pozazdrościć niejedna profesjonalna drużyna.

Mecz miał wspaniała oprawę, o co zadbały Mamy i ich córki. Już samej prezentacji, podczas której dziewczynki wyprowadzały na boisko swoich tatusiów, towarzyszył wielki aplauz. W trakcie meczu doping wzmagał się z minuty na minutę, tak, że czasami trudno było usłyszeć gwizdek sędziego lub głos spikera.

Sam mecz był bardzo emocjonujący i wyrównany, choć może wynik do przerwy 41:21 i po trzech kwartach 54:26 dla trenerów może na to nie wskazywał. Był on jednak bardzo złudny, bowiem tatusiowie wcale nie ustępowali swoim przeciwnikom, a nie ma co ukrywać, że sędzia był stronniczy (chyba ma jakieś układy z trenerami). W okresie świątecznym zdarzają się jednak cuda i taki też wydarzył się i dziś. Choć może wcale nie był to cud, a raczej fakt, że po decyzji Pani prezes Katarzyny Ziobro, którą podjęła ją wraz ze specjalną komisją, punkty rodziców zostały potrojone, co stanowiło elementarną sprawiedliwość. W ostatniej kwarcie, choć trenerzy dwoili się i troili, nie potrafili już zniwelować strat. Tym bardziej, że w ostatniej minucie, gdy kibice dopingowali już na stojąco, na parkiecie zameldowała się cała, licząca 18-ie osób drużyna rodziców, która ostatecznie wygrała 89:67. Wynik wydaje się być jak najbardziej sprawiedliwy, ale najbardziej ucieszyliśmy się z tego, że wszyscy zeszli z parkietu o własnych siłach i nikomu też nie trzeba było podawać tlenu.

Jak już wspomnieliśmy podczas meczu wspaniale dopingowały Mamy i ich córki, ale nie tylko to czyniły. Dziewczynki w przerwie zaprezentowały pokaz tańca i śpiewu, a Mamusie obdarowały wszystkich uczestników spotkania Mikołajkowym upominkiem.

Dzisiejsza impreza, podczas której wszyscy doskonale się bawiliśmy, potwierdza tylko to o czym wszyscy wiemy, że Ślęza Wrocław to rodzinny klub. Dziś było fajnie, więc trzeba to powtórzyć. Innej opcji nie ma.

Drużyna rodziców wystąpiła w składzie – Marcin Mróz, Piotr Mastaj, Paweł Sobieszek, Michał Gąssowski, Łukasz Surowiec, Marcin Zyzański, Mirosław Heliński, Marcin Graboń, Kamil Skrzyński, Maciej Mech, Dawid Drabik, Andrzej Krzysztofik, Sebastian Paluchiewicz, Tomasz Koziomor, Stanisław Poprawski, Paweł Hotowy, Andrzej Murat, Wojciech Nowicki.

Trenerzy – Małgorzata Smektała, Karolina Kamieniecka, Łukasz Bartnicki, Waldemar Gawlik, Mikołaj Michalak, Iwo Daniecki, Filip Gryszko, Marcin Gładysław.

Sędziował – Piotr Nowiński.