Ślęza jesień 2022 – Juniorki łatwo nie miały

To była bardzo trudna runda dla zespołu juniorek Ślęzy Wrocław, ale śmiało możemy powiedzieć, że nasza drużyna zakończyła ją „na tarczy”.

 

Gdy zmieniono regulamin rozgrywek, w którym anulowano zapis o tym, że w drużynach może zagrać kilka dziewczyn ze starszego rocznika (2005), już wiedzieliśmy, że będzie to dla nas bardzo trudna runda. Powodem tego był fakt, że większość kadry zespołu trenera Pawła Arciszewskiego stanowiły zawodniczki rocznika 2007, a dla wielu z nich w rozgrywkach CLJ U17 był debiutem na tym poziomie rozgrywkowym. Mimo to byliśmy dobrej myśli, że drużyna sobie poradzi, tym bardziej, że żadnego konkretnego celu przed nią nie stawiano. Zależało nam jednak na tym, by zachować miejsce w najwyższej w kraju w młodzieżowych kategoriach lidze, a to wydawało się być i teraz możemy powiedzieć, że jest, jak najbardziej realne. Byliśmy optymistami, ale też chyba nikt się nie spodziewał, aż tak dużych problemów z jakimi musiał się borykać sztab szkoleniowy. Przede wszystkim były to problemy zdrowotne, a co gorsza dosięgły je trzy nasze piłkarki, które w tym roku znalazły się w kręgu zainteresowań trenerów kadry narodowej U15, a mianowicie Małgorzaty Rogus, Ady Butwickiej (obie mają za sobą debiut w reprezentacji Polski U15), a także Alicji Kuriaty (brała udział w wiosennym zgrupowaniu kadry). Oprócz tego, te dziewczyny raz za razem powoływane były do kadry wojewódzkiej i niestety, nie zawsze wracały z tych zgrupowań i turniejów w pełni sił. Z jednej strony byliśmy dumni z powołań dla naszych zawodniczek, ale też z drugiej, m.in. dlatego, każda z nich zamiast stanowić siłę drużyny klubowej, w rzeczywistości w rozgrywkach CLJ U17, często musiała pauzować. Żeby nie być gołosłownym przytoczmy tu fakty, a te są takie, że Ala wystąpiła w sześciu meczach Ślęzy, Gosia w czterech, a Ada w zaledwie trzech. Nie było też spotkania, aby cała trójka pojawiła się wspólnie w podstawowej jedenastce.

Już w pierwszym meczu w Łęcznej, Ślęza, grając oczywiście w niepełnym składzie, przegrała aż 0:8. Na kolejny mecz nasza drużyna udała się do Radomia i nie ma co ukrywać, że oczekiwaliśmy, że dziewczyny w tym starciu zdobędą choćby punkt. Niestety, w tym starciu zawiodła skuteczność, a tej nie brakowało radomiankom, które mimo że oddały zdecydowanie mniej strzałów, to wygrały 3:0. Potem był wyjazd na trudny, rzeszowski teren. W potyczce z Resovią wrocławianki przegrały 2:4, ale był to mecz, dający nam powody do optymizmu, bowiem grając już od 15 minuty w dziesiątkę, dziewczyny potrafiły mocno się postawić drużynie, która po rundzie jesiennej zajmuje 2. miejsce. Pierwszy domowy mecz Ślęza rozegrała dopiero w październiku, a mierzyła się w nim z Rekordem Bielsko-Biała. W składzie 1KS-u na to starcie nie było ani jednej z wyżej wymienionych reprezentantek Polski, a zabrakło też pauzującej za czerwoną kartkę Kai Król. Mimo to, tak bardzo osłabiona drużyna do przerwy stawiała opór faworytkom. Po zmianie stron było niestety już gorzej i drużyna gości, wygrywając 3:1 zgarnęła komplet punktów. Ślęza miała zatem rozegrane 4 mecze, a na koncie 0 pkt. Nie wyglądało to dobrze, ale my cały czas wierzyliśmy w dziewczyny i w to, że odwrócą one kiepską passę. Okazją by tak się stało, było domowe spotkanie z niemającą też zdobytych punktów Wisłą Kraków i tę okazję dziewczyny reprezentujące żółto-czerwone barwy wykorzystały, wygrywając 3:0. Na punkty w derbach Wrocławia za bardzo nie liczyliśmy, ale liczyliśmy na to, że w tym meczu, w którym w praktyce grały przeciwko sobie drużyny roczników 2007 (Ślęza) i 2006 (Śląsk), nasze młode piłkarki dadzą z siebie wszystko. Tak też mimo porażki 0:5 uczyniły, a my powodów do wstydu nie mieliśmy po potyczce z głównym kandydatem do zdobycia tytułu Mistrza Polski, w którego składzie nie brakowało zawodniczek, które wcześniej reprezentowały 1KS. Następny mecz był z tych arcyważnych, z tzw. o 6 pkt, a był w nim mecz w Kielcach. Gdy dowiedzieliśmy się, że wrocławianki wygrały w nim 3:2 z miejscowym KSP, wszyscy odczuliśmy dużą ulgę, a gdy w kolejnej potyczce wyjazdowej Ślęza wygrała 3:1 ze Staszkówką Jelna, byliśmy przeszczęśliwi. W ostatnim w rundzie meczu, nasz zespół po wyrównanym boju przegrał z SWD Wodzisław Śląski, ale warto tu zaznaczyć, że był to trzeci mecz rozegrany w przeciągu tygodnia, a zmęczenie dwoma wcześniejszymi, rozgrywanymi daleko od Wrocławia, na pewno dało się we znaki naszym zawodniczkom.

Ostatecznie po rundzie jesiennej Ślęza zajmuje niezłe 7 miejsce, z przewagą 5 pkt nad strefą spadkową. Prawda jest jednak taka, że wiosną, jeśli nie będzie tylu problemów kadrowych co jesienią, to nasza drużyna nie będzie spoglądać za siebie, a zerkać w górę tabeli, bo szansa na wyższe miejsce jest jak najbardziej realna. Póki co dziewczynom możemy podziękować za rundę jesienną, podczas której nie zawsze grały tak jak by chciały, ale zawsze zostawiały serducha na boisku.

Na koniec trochę liczb. W rundzie jesiennej w rozgrywkach CLJ U17, w zespole Ślęzy zagrało 21 zawodniczek. We wszystkich spotkaniach na boisko wybiegły – Wiktoria Gazda, Julia Brzezińska, Natalia Zonenberg, Julia Zonenberg, Monika Piekarska, Joanna Piętoń, Paulina Krok-Orzechowska, Nadia Jakubowska i Wiktoria Gąsiorek. Nasza drużyna strzeliła 12 bramek, a na listę strzelczyń wpisało się 7 dziewczyn. Najwięcej, bo 4 bramki strzeliła Nadia Jakubowska.