Ślęza Wrocław – jesień 2020 – CLJ U17

Dziś podsumujemy rundę jesienną w wykonaniu juniorek Ślęzy Wrocław.

 
Wiosną 2019 roku Ślęza Wrocław zajęła 4. miejsce w rozgrywkach Makroregionalnej Ligi Juniorek U17, dzięki czemu wywalczyła awans do Centralnej Ligi Juniorek U17, czyli na najwyższy poziom rozgrywkowy w młodzieżowym futbolu w żeńskim wydaniu. W tych elitarnych rozgrywkach, w których uczestniczy 20. (podzielonych na 2. grupy) najlepszych zespołów z całego kraju, 1KS jest jedynym reprezentantem naszego regionu i szkoda tylko, że niektóre media, jak n.p. Słowo Sportowe, które regularnie prezentują wyniki i tabelę centralnych rozgrywek chłopaków w kategoriach U19, U 17 i U15, zupełnie pomijają rozgrywki dziewczyn, ale to już jest temat na inny artykuł.

Zanim przejdziemy do podsumowania rundy jesiennej sezonu 2020/21, wróćmy na moment do poprzedniego sezonu. Jak wiemy, zakończył się on przedwcześnie, po rozegraniu tylko jednej rundy. Sytuacja Ślęzy po niej była nieciekawa, bowiem z dorobkiem zaledwie 5 pkt. nasz zespół zajmował miejsce w strefie spadkowej i wiosną miał toczyć bój by z tej strefy się wydostać. Rozgrywki nie zostały jednak dokończone, a odgórną decyzją postanowiono, że w nowym sezonie zagrają w nich te same zespoły, co w tym skróconym.

Kadra zespołu pomiędzy sezonami nie uległa większym zmianom, co wynikało głównie z tego, że w poprzednich rozgrywkach, Ślęza była w nich najmłodszą drużyną. Zmienia nastąpiła na pozycji bramkarki, bowiem dołączyła do drużyny Natalia Skużybut. Doszła też grająca w pomocy Marta Wypych, ale największym wzmocnieniem drużyny, była możliwość zgłoszenia do rozgrywek młodziutkich piłkarek – Magdaleny Półrolniczak i Gabrieli Lewickiej, których talent i umiejętności już wcześniej predysponowały do gry w CLJ U17, ale na przeszkodzie ku temu stały absurdalne przepisy dotyczące wieku. Dziewczyny były po prostu za młode.

Przed startem rozgrywek wierzyliśmy, że dla naszego zespołu będą one już całkiem inne, niż te poprzednie, w którym dziewczyny płaciły frycowe. Co prawda inne zespoły miały w składach reprezentantki Polski, czy też zawodniczki grające często w ekstralidze lub też w ligach I i II, to jednak znając umiejętności i poziom zaangażowania dziewczyn reprezentujących żółto-czerwone barwy, z optymizmem oczekiwaliśmy na inaugurację sezonu.

Na pierwszy mecz Ślęza wybrała się do Opola, mając jeszcze w pamięci rozegrane rok wcześniej starcie, w którym w doliczonym czasie wrocławianki strzeliły dwie bramki i doprowadziły do remisu. Tym razem takiego dramatyzmu już nie było. Dziewczyny przeważały przez całe spotkanie i wygrały je 3:1. Podobnie wyglądała inauguracyjna domowa potyczka, z UKS 3 Staszkówka Jelna, zakończona zwycięstwem również 3:1. Wystarczyły zatem dwa mecze, by Ślęza zdobyła więcej punktów niż w całym, choć skróconym, poprzednim sezonie. Apetyt rośnie w miarę jedzenia, a dziewczyny wciąż były bardzo głodne, co udowodniły w Zabrzu gromiąc miejscowy KKS 6:0. W kolejnym meczu w Rzeszowie, po przespanym jego początku (bramki w 3 i 5 minucie), musieliśmy pogodzić się z pierwszą porażką. Punktów nie przyniósł też wyjazd do Łęcznej, ale powodów do wstydu po porażce 0:1 (bramka stracona w 86 min.) z aktualnym liderem, Górnikiem (jesienią 8. zwycięstw i 1. remis), też nie było, a wręcz przeciwnie, dziewczyny były bowiem bardzo bliskie urwania punktu jednemu z głównych faworytów rozgrywek. 29 października do Wrocławia zawitał łódzki UKS SMS, czyli główny faworyt nie tylko do zajęcia 1. miejsca w naszej grupie, ale też do zdobycia tytułu mistrzowskiego. Przed meczem na Kłokoczycach, SMS miał już strzelonych 67 bramek, a najniższe zwycięstwo jakie odnotował miało wymiar 7:0. Naszpikowany reprezentantkami Polski i utalentowanymi piłkarkami z całego kraju zespół, przyjechał do Wrocławia pewny swego. Zresztą nikt chyba nawet nie pomyślał o tym, że Ślęza będzie się w stanie temu potentatowi w żeńskim futbolu przeciwstawić. Tymczasem do tej pory mamy w pamięci widok, gdy po 90. minutach dziewczyny z Łodzi opuszczały boisko ze spuszczonymi głowami. Stało się tak dlatego, że wrocławianki po fantastycznym w ich wykonaniu meczu i bramce zdobytej przez Olę Gruchałę w doliczonym czasie, zwyciężyły 1:0, sprawiając tym samym największą sensację w tym roku w rozgrywkach CLJ. Następny mecz to starcie z wciąż jeszcze aktualnym Mistrzem Polski (w poprzednim sezonie batalii o tytuł nie rozegrano), Bronowianką Kraków. Było to wyrównana potyczka, po której odczuwaliśmy spory niedosyt, bowiem zakończyła się ona wynikiem 2:3, mimo że do 88 min. na tablicy wyświetlał się jeszcze rezultat 2:2, a do 82 min. Ślęza prowadziła 2:1. Pewnym zwycięstwem 3:0 zakończyło się za to starcie z ROW-em Rybnik. Ostatniego jesiennego meczu do udanych zaliczyć nie możemy. Ślęza zasłużenie przegrała 0:4 w Wodzisławiu Śląskim z miejscowym SWD, choć rozmiary tej porażki były zdecydowanie za wysokie.

Po rundzie jesiennej, Ślęza zajmuje 5. miejsce mając zdobytych 15 pkt. Nad strefą spadkową 1KS ma 11 pkt przewagi, ale my zamiast spoglądać w dól, bardziej skłaniamy się ku temu, by spojrzeć w górę tabeli, a tam strata do 3. miejsca wynosi punktów 5. Ktoś może powiedzieć, że sięgamy marzeniami zbyt wysoko, ale po tym co pokazały dziewczyny, dlaczego by nie pomarzyć o miejscu na podium. Jesienią nasze pokazały, że nie lękają się żadnego rywala i z każdym są w stanie podjąć równorzędną walkę.

Na jaką zatem ocenę zasługuje nasz zespół po pierwszej rundzie ? Zdecydowanie na bardzo dobrą. Oczywiście mały niedosyt pozostanie, bo kilka punktów więcej na koncie 1KS-u mogło się znaleźć. W sumie możemy być jednak dumni z postawy dziewczyn, które nie tylko, że tak wspaniale reprezentowały nasz klub, to równie dzielnie, jako jedyny broniły honoru całego dolnośląskiego regionu.

Kilka liczb na koniec. W całej rundzie trener Gustaw Sadowski desygnował do gry 19. piłkarek. W wszystkich 9. meczach zagrały – Sandra Słota, Julia Ciesielska, Wiktoria Tyza, Oliwia Szewczyk, Zuzanna Dobies, Magdalena Półrolniczak, Katarzyna Gaber i Aleksandra Gruchała. Najwięcej bramek – 5 – strzeliła Gabriela Lewicka.